24 września 2008

nadchodzi poźna godzina...

Godzina za godzina minuta za minutą sekunda za sekundą i tak nadchodzi północ...
Stąpam cicho,prawie bezszelestnie,nie spisz...
Oczy wpatrzone we mnie,nawet nie drgniesz,nieruchowym wzrok..
staję przed Tobą,twarz pożądliwie rozchyla usta-usmiech zachety...
odpinam guziki bluzki,jeden po drugim,
widzisz krągłości kształtne..
materiał opada na podlogę ciszą,
słyszę oddech szybszy,spojrzenie
sprawia rozkosz,cialo budzi podniecienie,
wyciagasz dłoń,gładzisz piersi nabrzmiale..
brzuch,dalej dotykasz ust,drżnienie..
przymykam oczy,czuję cieply oddech szept pomieszany rytmem,czuć Cię siłą pożadnia do przyjemnego bólu, badam pocalunkami anatomie ciała,zapach erotycznej miłosci przechodzi pmnie cała weź mnie tak jak widzisz oniemiałą rzadzą posiadania Ciebie...

Brak komentarzy: